Wyniki

Przedruk z Dziennika Łódzkiego z dnia 21.08.2013

Dziś w Moskwie rozpoczyna się turniej Grand Slam w siatkówce plażowej. Na listach startowych próżno jednak szukać polskich par. W turnieju głównym miały prawo wystąpić 4 nasze duety, plasujące się wśród czołowych 24 w rankingu światowym: 11. miejsce zajmują Grzegorz Fijałek z UKS SMS Łódź i Mariusz Prudel, 18. Michał Kądzioła i Jakub Szałankiewicz, 21. Piotr Kantor i Bartosz Łosiak, a wśród kobiet 23. Monika Brzostek i Kinga Kołosińska. Punkty rankingowe będą jednak zdobywać inni i tylko patrzeć, jak Polacy zaczną obniżać swoje notowania w światowej czołówce. Dlaczego Polaków nie ma w Moskwie? To jest kuriozalny pomysł Polskiego Związku Piłki Siatkowej na oszczędności. Od piątku do niedzieli w Niechorzu rozgrywane będą bowiem mistrzostwa Polski, w których udział wszystkich par jest obowiązkowy! To tak, jakby Polski Związek Tenisowy zorganizował mistrzostwa kraju w czasie Wimbledonu i kazał grać Jerzemu Janowiczowi z Łukaszem Kubotem zamiast z Andy Murrayem, a Agnieszce Radwańskiej z siostrą zamiast z Sereną Williams. Cały tenisowy świat śmiałby się z Polski! Kiedy 23 lipca w tekście "PZPS niszczy najmłodsze dziecko" alarmowaliśmy, że w połowie roku związek, uchodzący za jeden z najbogatszych w Polsce, nie ma pieniędzy na finansowanie wyjazdów czołówki na turnieje World Tour, działacze PZPS oburzyli się. Przestrzegaliśmy: taka polityka spowoduje, że nasze pary wypadną z czołówki list rankingowych, a odbudować zdobyte z wielkim trudem aktualne pozycje będzie niezwykle trudno. To działanie destrukcyjne dla dynamicznie rozwijającej się – w znacznym stopniu dzięki działalności łódzkiego ośrodka przy SMS im.Kazimierza Górskiego – dyscypliny olimpijskiej, w której mamy piękne perspektywy w kontekście igrzysk Rio de Janeiro 2016. Otrzymaliśmy więc mgliste wyjaśnienie, które… nie wyjaśniło sedna sprawy. PZPS napisał w nim i mistrzostwach świata Mazury 2013, o tym, że wysyła reprezentantów na mistrzostwa Europy we wszystkich kategoriach wiekowych, do czego jest przecież związany przez finansujące te starty ministerstwo. Ani słowa natomiast o tym, dlaczego związek postawił czołowe pary przed alternatywą: albo będą latać na największe turnieje za swoje pieniądze, albo zostaną w domu i będą śledzić, jak ich nazwiska lecą w dół list rankingowych. Kolejne tegoroczne turnieje Grand Slam rozegrane zostaną w Pekinie (1-6 października) i Sao Paulo (8-13 października). Turnieje niższej kategorii Open odbędą się w Ugandzie, Chinach, Tajlandii i RPA. Odpowiedź na pytanie: czy przy takim podejściu do siatkówki plażowej PZPS wyśle tak daleko nasze pary nasuwa się sama.
 
Źródło: Dziennik Łódzki z dnia 21.08.2013